Jeśli twoje dziecko
– zaczyna niechętnie chodzić na lekcje matematyki
– zaczyna przynosić coraz gorsze oceny
– skarży się na nauczyciela (to często argument zastępczy)
– niechętnie siada do zadań domowych z matematyki
– ucieka, gdy próbujesz pomóc nawet z tabliczką mnożenia
– powtarza, że 'i tak nie zda tej matmy’
– przestaje wierzyć w siebie
To jest już sygnał alarmowy.
Zastanów się, jakie mogą być przyczyny takiego stanu rzeczy. Najczęściej będą to po prostu zaległości, które zrobiły się gdzieś po drodze. Im ich mniej, tym trudniej je wychwycić. Ale niestety zaległości mają to do siebie, że z czasem się nawarstwiają. I im dłużej trwają, tym więcej będą sprawiały problemów.
Dla większości dzieci lekcje matmy, które są w szkole to za mało. Przy takiej ilości materiału nie zawsze każde dziecko zdąży 'załapać’ i dobrze zrozumieć temat, gdy trzeba już iść do następnego. Nie ma czasu na dostateczne przećwiczenie każdego tematu w praktyce. Na pokazanie do czego ten temat się przyda i na wyeliminowanie błędów, które pojawiają się częściej lub rzadziej u każdego ucznia.
I jest to całkowicie normalne. Większość uczniów potrzebuje więcej czasu, a przede wszystkim ćwiczeń aby dany temat się utrwalił i nie został po tygodniu zapomniany. A matma to pewien ciąg umiejętności. Nie tylko zresztą matma, bo przecież bez nauczenia się choćby jazdy po ulicach nie zostaniesz kierowcą rajdowym, prawda?
Gdy twoje dziecko było kochanym maluszkiem, najpierw uczyło się siedzieć, później raczkować, aby dopiero w następnym etapie stanąć na nóżkach, prawda? Jedno dziecko zacznie chodzić w wieku ośmiu miesięcy, a inne będzie potrzebowało półtora roku aby się tej trudnej sztuki nauczyć. I jest to całkowicie ok.
Dlatego nie wiń swojego dziecka za to, że nie wszystko zrozumie od razu na lekcjach w szkole. Albo o to, że ucieka od matmy gdy jej nie rozumie. Sami tak najczęściej działamy również w dorosłym życiu. To, czego nie rozumiemy wywołuje w nas chęć ucieczki albo zamiecenia problemu pod dywan, prawda? Często musimy się przełamać, aby wziąć byka za rogi.
Twoje dziecko czuje się tak samo. Jeśli coś mu nie wychodzi, to tego unika. Także matmy. Pomóż mu więc wziąć matematycznego byka za rogi. Pomóż, unikając złości, że dziecko znów przyniosło jedynkę. Wierz mi, że twoje dziecko wcale nie jest z tego zadowolone. A jeśli jest, to pewnie udaje, nadrabiając nonszalancją.
A jeśli twoje dziecko jest matematyczną zdolniachą? Wtedy także warto skorzystać z lekcji, szczególnie w roku szkolnym przed maturą czy przed egzaminem ósmoklasisty. Wierz mi, że nawet najzdolniejsi uczniowie potrafią czasem popełniać podstawowe błędy. Doświadczony nauczyciel przećwiczy dokładnie materiał, pokaże jak tych błędów unikać, jak się przygotować do egzaminu i jak go z powodzeniem zdać.